Wirtualne spotkania w Filii Novej
„Czytanie na dzień dobry:)”
Tygodniowy cykl spotkań on-line z przedszkolakami w Filii Novej
„Pierwsza strona książki
przypomina drzwi.
Za tymi drzwiami
mieszka cała rodzina:
babcia, mama i tata,
Karol i Karolina;
i psina – Balbina.
Balbina też należy do rodziny.
A teraz – otwórz drzwi,
do tego mieszkania
można wejść bez pukania.”
Cytowanymi słowami zaczyna się książka „Pięciopsiaczki” Wandy Chotomskiej. Książka, dzięki której wspólnie z „Zajączkami” z „Leśnego” Przedszkola Publicznego Nr 6 przeżyliśmy niesamowitą przygodę a do tego wiele się wspólnie nauczyliśmy.
Przez cały tydzień, każdego dnia o godzinie 9.00 BEZ PUKANIA otwieraliśmy książkowe drzwi. Spotykaliśmy się z rodzinką, u której pojawiły się pięciopsiaczki, czyli takie „pieskowe” pięcioraczki: czarny i kudłaty, cały piegowaty, brązowy jak czekoladka, podobny do niedźwiadka i suczka (czyli psia dziewczynka) szara jak myszka. I oczywiście szczeniaczki wprowadziły sporo zamieszania w życiu pięcioosobowej rodziny! Raptem wszystko zaczęło się kręcić wokół tych maluchów. Byliśmy świadkami nadania imienia malutkiej suczce, która była szara, więc została nazwana Myszką. A że okazała się najsłabsza ze wszystkich szczeniaczków i nie miała siły, aby dostać się do cycocha mamy – Balbiny - po mleczko, trzeba było ją dokarmiać z butelki. Podczas kolejnych spotkań śledziliśmy zachowania piesków, ich zabawę i to, jak szybko rosły. Nauczyliśmy się, że o zwierzątka, które mamy w domku, trzeba dbać i opiekować się nimi. Bo tak naprawdę one nie są zabawkami, tylko żywymi istotami, które tak jak my czują, cieszą się, a czasami chorują i wtedy trzeba im pomóc. A kiedy są malutkie, wymagają naszej cierpliwości i pracy. Pracy??? Ależ tak, bo kiedy na przykład nie mogą jeszcze wychodzić na spacery (bo są za małe), to swoje potrzeby załatwiają w domku. Co to za potrzeby? No… siusianie i takie tam… No i wtedy konieczne jest sprzątanie. Ale nasze znajome pięciopsiaczki okazały się baaardzo mądre i szybciutko nauczyły się siusiać na rozłożone gazety. A podczas ostatniego naszego spotkania z „Zajączkami” dowiedzieliśmy się, że nadchodzi taki moment, w którym należy oddać pieski w dobre ręce, bo przecież one wszystkie nie mogą zostać w jednym domku. Jest w nim najzwyczajniej w świecie za mało miejsca. Cieszyliśmy się, że nowy dom znalazła Myszka, która trafiła do pani Wiśniewskiej – sympatycznej i życzliwej sąsiadki. A co się stało z pozostałymi szczeniaczkami?
Cóż… Aby się o tym przekonać, trzeba do końca przeczytać książeczkę Wandy Chotomskiej, do czego gorąco zachęcamy!